Mój pradziadek, Antoni Stanisław Jurasz urodził się w 1847 roku w Spławiu k. Poznania. Był synem Wawrzyńca, nauczyciela, i Anny z Przyjemskich; miał młodszą siostrę Stanisławę.

W 1867 roku pradziadek kończy Gimnazjum Św. Marii Magdaleny w Poznaniu, a następnie – dzięki pomocy finansowej Jana Działyńskiego z Kórnika – podejmuje studia na Wydziale Lekarskim uniwersytetu w Gryfii, w Niemczech.

Wiosną w 1870 prowadzi prace eksperymentalno-badawcze w Würzburgu. Jeszcze w trakcie studiów, w czasie wojny francusko-niemieckiej (1870/1871) zostaje powołany do armii pruskiej, do pracy w szpitalu polowym, za którą odznaczony zostaje żelaznym krzyżem II klasy (odznaczenie rzadko nadawane Polakom). Studia kończy w Gryfii, w sierpniu1871 roku, obroną pracy doktorskiej. Następnie udaje się w podróż naukową do Szwecji.

W grudniu 1871 roku przyjeżdża do Poznania i tutaj przez rok pracuje w szpitaliku Sióstr Miłosierdzia.

W grudniu 1872 roku Antoni Stanisław, jako młody lekarz, przyjeżdża do Heidelbergu, miasta należącego do Wielkiego Księstwa Badeńskiego, atrakcyjnie położonego w malowniczej dolinie rzeki Neckar, otoczonej zalesionym pasmem gór Odenwaldu. Otrzymuje tutaj asystenturę w poliklinice u prof. Teodora von Duscha. W tamtym czasie, Uniwersytet w Heidelbergu należy do najlepszych wyższych szkół medycznych w Niemczech. W ciągu swojej zawodowej kariery, w czasie 36-letniego pobytu w tym mieście, pradziadek jako organizator towarzystwa południowoniemieckich laryngologów staje się jednym z czołowych twórców tej dziedziny medycyny w Niemczech i na świecie. Jest także autorem ponad 100 prac z dziedziny farmakologii, pediatrii, psychiatrii, neurologii, historii medycyny oraz oczywiście laryngologii.

Żoną profesora zostaje Karolina z d. Gaspey, Angielka, której ojciec założył i prowadził w Heidelbergu English College. Małżeństwo miało ośmioro dzieci: Jadwigę (moją babcię), Antoniego Tomasza, Kazimierza, Karola, Helenę, Elżbietę, Edmunda i Marię.

Jak wspominała babcia, pradziadek był gorącym patriotą, głęboko odczuwał krzywdę przymusowej germanizacji ludności polskiej przez Prusaków. Życzeniem pradziadka było, aby jego żona nauczyła się języka polskiego, a dzieci wychowywane były na Polaków, mimo otoczenia i uczęszczania do szkół niemieckich. Nie było mowy, aby któraś z córek poślubiła Niemca. Rodzina kochała muzykę a wszystkie dzieci uczyły się gry na jakimś instrumencie muzycznym. Życie rodzinne było szczęśliwe i twórcze. Dom Juraszów był ostoją polskości w Heidelbergu; gościli tu polscy studenci, jak też inne rodziny polskie, zamieszkujące to piękne miasto.

W 1885 roku zaczynają pojawiać się problemy lokalowe i finansowe związane z utrzymaniem własnej kliniki. W miarę nawarstwiania się trudności, okazało się , że przyczyna tkwiła w tym, że pradziadek był Polakiem i przy każdej okazji podkreślał swoją polskość.

W 1908 roku Antoni Stanisław Jurasz przenosi się do Lwowa i na tamtejszym uniwersytecie zakłada poliklinikę otolaryngologiczną. Następnie zostaje dziekanem Wydziału Lekarskiego, prodziekanem, a w latach 1918/1919 r zostaje pierwszym rektorem tej lwowskiej uczelni, przemianowanej na Uniwersytet Jana Kazimierza.

W październiku 1919 roku przechodzi na emeryturę i wraca do Poznania, nie ustając w pracy naukowej, dydaktycznej i społecznej. Tworzy klinikę laryngologiczną na Uniwersytecie Poznańskim. Umiera w Poznaniu 12 sierpnia 1923 roku. Grób rodzinny znajduje się na starym, parafialnym cmentarzu na Cytadeli.

Pamięć Juraszów-ojca i syna (Antoniego Tomasza, profesora chirurgii) uczczono w maju 1983 roku, przemianowując część ulicy Strzeszyńskiej w Poznaniu na ulicę Juraszów (w tej uroczystości uczestniczyłam). Znajdują się też w Poznaniu różne tablice, upamiętniające obu zasłużonych lekarzy.

We wrześniu 2017 roku byłam z córką w Heidelbergu. Zwiedziłyśmy to piękne miasto i byłyśmy także na Uniwersytecie, rozmawiając z pracownikami znającymi historię pracy mojego pradziadka w tym miejscu, a także obejrzałyśmy dom rodzinny prababci Karoliny Gaspey i dom profesorostwa Juraszów. W maju 2019 roku chodziłam śladami pradziadka po Lwowie, gdzie zwiedziłam Izbę Pamięci Uniwersytetu, zapoznałam się ze zgromadzonymi tam pamiątkami po nim. Obejrzałam też dom, w którym mieszkała nasza rodzina. Przeżycia związane z tymi wyjazdami pozostaną we mnie do końca moich dni.

Maria Prądzyńska- Maślaczyńska

 

W opracowaniu skorzystano:

- z informacji rodzinnych,

- z książki Antoniego Łączkowskiego

„Antoni Stanisław Jurasz 1847 – 1923”

- opracowania w Wielkopolskim Słowniku Biograficznym

 

Poznań, listopad 2020r.

 

List Antoniego Jurasza (24.11.1847 – 12.08.1923) prof. laryngologii – przywieziony z Kanady w 2011r. (ksero rękopisu znajduje się w dokumentach rodzinnych),

Moi najukochańsi i najbliżsi memu sercu!

            Kiedy otworzycie list ten, już oczy moje zamknęły się na zawsze, ciało ułożyło się do snu wiecznego, a dusza moja wstąpiła w bramy życia bez końca. Jeżeli Pan Bóg będzie mi łaskawym sędzią i zmaże moje ziemskie przewinienia, będę odtąd żył w całej pełni szczęścia i żadna już troska nie będzie mi mogła dokuczyć.

            Ukójcie więc żale i bóle, módlcie się raczej za mnie i pocieszajcie się nadzieją, że się znów zobaczymy i złączymy w innych lepszych warunkach. Tymczasem wysłuchajcie kilka słów ostatniego pożegnania i spełnijcie ostatnią moja wolę, o ile to będzie w waszych silach.

            Nabliższem Waszem zadaniem jest oddać moje ciało Ziemi, z której powstałem. Marzyłem zawsze o tem, aby spocząć tam, gdziem się urodził, gdziem jako dziecko przejmował się zasadami ukochanej Matki i wpoił w siebie niewzruszoną wiarę w jedynego Boga i niewzruszoną miłość ojczyzny – w Spławiu. Niestety w dzisiejszych ciężkich czasach i naszych materialnych stosunkach spełnienie tego życzenia jest niemożliwem, pochowajcie zatem moje ciało tam, gdzie najmniej poniesiecie wydatków. Niechaj pogrzeb mój będzie skromny, bez żadnych okazałości. A jeśliby ktoś chciał rzucić kwiatek na moją trumnę, niech raczej grosz przeznaczony złoży na cel dobroczynny, społeczny lub narodowy. Proszę przytem, aby nikt nie wygłaszał żadnej mowy pogrzebowej, bo nie byłem niczem innem, jak prostym człowiekiem, chrześcijaninem i Polakiem, o którymby tylko powiedzieć można, że się zawsze starał sumiennie spełniać swoje obowiązki, ale ponadto nie zaskarbił sobie zasług, godnych odznaczania. Homo eram, nihil a me alienum putabam.

            Przy całej skromności pogrzebu o jeden jednak proszę Was zbytek. Gdy Ksiądz kropić będzie trumnę w domu, niech mi przed wyprowadzaniem zwłok muzyka zagra marsza żałobnego Chopin´a a w pochodzie na cmentarz niech mi rozbrzmiewa żałobny marsz Beethoven´a, wreszcie gdy po ułożeniu ciała w grobie spadać będą grudki ziemi na trumnę, niech raz jeszcze Chopin´a marsz będzie ostatnim wyrazem rozstania się ze światem.

            Za spokój mej duszy niech rok rocznie odprawi się msza Św. w dniu mej śmierci.

            Oto cała usługa, o którą Was proszę a którą możecie jeszcze w łatwy sposób uzupełnić przez to, iż wszystkim przyjaciołom i znajomym uściśnijcie przy sposobności rękę jako znak mego pożegnania, dalej iż wszystkim tym, któryby odczuwali jakiś żal do mnie, dajcie zapewnienie, żem przez całe moje życie nigdy nie miał na myśli wyrządzić komuś krzywdę ani poszkodować go na mieniu albo imieniu, żem nie znał zazdrości, cieszył się ze szczęścia a ubolewał nad nieszczęściem bliźniego i wreszcie, iż zachowania mnie w pamięci jako człowieka, co wiernie i szczerze kochał swoją rodzinę i swoich ziomków, swój kraj i swoją ojczyznę. Kochał świat, przyrodę i ludzkość i niewzruszeniem tak, jak August Cieszkowski, wierzył w tę jeszcze daleką błogosławioną przyszłość, kiedy z rozwojem i postępem umysłów przy pomocy Ducha Świętego zapanuje na ziemi Królestwo boskie i będzie na świecie jedna trzoda i jeden pasterz. Oby Pan Bóg błogosławił memu rodowi, aby go rozplenił w jak najdalsze pokolenia i w jego członkach w jak największej liczbie wzmacniał moją wiarę i prowadząc ich w odpowiednich zasadach na drodze życia dozwolił im doczekać się tych wymarzonych czasów.

            Wierzcie, miejcie nadzieję i pielęgnujcie tę najwyższą cnotę ----- miłość----- miłość w najszerszych granicach.

            Niech Opatrzność nad Wami czuwa, niech Was zawsze ma w swej Opiece!

                                                                                              Antoni Stanisław Jurasz

Data pisma: w końcu Października 1922.     

 

Tablica pamiątkowa w murze okalającym kościół św. Wojciecha w Poznaniu

 

WAŻNE POSTACIE

O. MICHAŁ CZARTORYSKI OP (1897 - 1944)

Źródło: Dominikanie - Warszawa

KS. JAN KANTY PYTEL (1928-2019)

Źródło: Super User

JACEK ŁUCZAK (1934-2019)

Źródło: Super User

STEFAN DĄBROWSKI (1877 - 1947)

Źródło: Wirtualne Muzeum Historii Poznania

O. JAN GÓRA OP (1948 - 2015)

Źródło: Wikipedia

KARD. AUGUST HLOND (1881 - 1949)

Źródło: historia.org.pl

ANTONI TOMASZ JURASZ (1882 - 1961)

Źródło: Maria Prądzyńska-Maślaczyńska

MAKSYMILIAN JACKOWSKI (1815-1905)

Źródło: Wikipedia

ELEONORA KASZNICA (1928 - 2016)

Źródło: Archiwum rodzinne Eleonory Kasznicy

STANISŁAW JÓZEF KASZNICA (1908 - 1948)

Źródło: Instytut Pamięci Narodowej

ZDZISŁAW KRYGOWSKI (1872 - 1955)

Źródło: Stowarzyszenie Rodu Krygowskich

KAROL LIBELT (1807 - 1875)

Źródło: Internetowy Polski Słownik Biograficzny

STANISŁAW W. KASZNICA (1874 - 1958)

Źródło: Archiwum rodzinne

KAROL MARCINKOWSKI (1800 - 1846)

Źródło: Wikipedia

O. KAROL MEISSNER OSB (1927 - 2017)

Źródło: Źródło: Benedyktyni - Lubiń

LEOPOLD RUTKOWSKI (1887 - 1949)

Źródło: Wikipedia

ZYGMUNT SZYMAŃSKI (1871 - 1953)

Źródło: Archiwum rodzinne

KAZIMIERZ SZYMAŃSKI (1909 - 1975)

Źródło: Archiwum rodzinne

HELIODOR ŚWIĘCICKI (1854 - 1923)

Źródło: Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk

JÓZEF TELIGA (1914 - 2007)

Źródło: Antonina Komorowska

LECH TRZECIAKOWSKI (1931 - 2017)

Źródło: epoznan.pl

JACEK WIESIOŁOWSKI (1940 - 2016)

Źródło: Jacek Skibniewski

ZBIGNIEW ZIELIŃSKI (1907 - 1968)

Źródło: Wikipedia